O kontrolę. Wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju. Nagle wszystkie argumenty wydały mu się Dokoła trzaskały aparaty fotograficzne, kamerzysta filmował wszystko, ktoś inny pochylał się Powinna była mu powiedzieć. palców, ale tylko twoje, Bentz, były w policyjnych bazach danych. Ciągle szukamy. W – Masz adres? – Szybciej! – warknęłanieznajoma. Lufa wbijała się w plecy Lorraine. niczym nie wiem? Wydział aż huczy od plotek. wieczorowe zajęcia w college’u. Moja żona też. Zazwyczaj chodzi na uczelnię po pracy. – Bzdura! Nic nie zrobiłam! Nic. Caitlyn wpatrywała się w ciemność. Nikogo tu nie było... cisza. Nikt się nie odezwał. Pies węszył w rabatkach i nawet nie podniósł łba, nie przybiegł przywitać się z Kelly. Widocznie jej się zdawało. Jest przewrażliwiona i tyle. Odetchnęła głęboko, próbowała uspokoić rozdygotane nerwy. Może faktycznie przestaje nad sobą panować. Traci kontrolę. Boże, tylko nie to! - Chodź! - zawołała psa. - Oskar! Do nogi. - Zawahała się, spojrzała w ciemny kąt, z którego dobiegł ją głos Kelly i jęknęła cicho. Spojrzała jeszcze raz. Pusto. Nikogo nie ma... to tylko jej wybujała wyobraźnia. - Weź się w garść - powiedziała do siebie, ale gdy tylko weszła do domu, w popłochu zamknęła za sobą zasuwę. Popatrzyła przez okno i znów naszły ją wątpliwości. Czy ktoś tam był? Obserwował jej dom, czaił się w ciemnościach... śledził ją, na litość boską? Wyszła z kuchni, próbując pozbyć się uczucia, że coś jest nie w porządku. W połowie schodów usłyszała dzwonek telefonu. Wbiegając po dwa stopnie naraz, wpadła do gabinetu. Na ekranie wciąż fruwał nietoperz wampir. Wyłączyła komputer. Policzyła w myślach do dziesięciu, zanim podniosła słuchawkę. Oby to nie był żaden dziennikarz! - Słucham. - Caitlyn? - Usłyszała w słuchawce głos Troya. Poczuła ogromną ulgę, że to on. - Czy możesz przyjechać do Oak Hill? - Głos miał poważny. Ponury. - Teraz? - Spojrzała na zegarek elektroniczny świecący w półmroku. Dochodziła dziesiąta. - Tak. - Po co? - zapytała Caitlyn, a serce załomotało jej ze strachu. - Co się stało? Troy zawahał się przez moment i powiedział: - Amanda miała wypadek samochodowy. Kilka godzin temu. - O Boże! - Caitlyn przygotowała się na najgorsze. - Co jej jest? - Chyba nic. Ian właśnie po nią pojechał. Zjechała z drogi i uderzyła w drzewo, nic więcej nie wiem. Zdaje się, że straciła przytomność. Przyjechało pogotowie i zabrało ją do szpitala. Obejrzał ją lekarz, zrobili jakieś badania i uparła się, żeby ją wypuścić. Miała szczęście. Ale mama źle to zniosła. Lepiej przyjedź. - Już jadę. - Caitlyn odłożyła słuchawkę, sięgnęła po torebkę, chwyciła klucze i zbiegła na dół. Duchy znów ze sobą rozmawiały. Szeptały niespokojnie między sobą, tłukły się po starym domu, wałęsały po okolicy. Lucille zadrżała. Potarła ramiona, bezskutecznie próbując odegnać chłód. Nadchodziło zło. Pędziło na czarnym koniu z rozgrzanymi kopytami. Prosto do niej. Szkoda, że obiecała staremu zostać tutaj z Bernedą. Chciałaby wyjechać. Ale przysięgła opiekować się Bernedą Montgomery aż do śmierci. Musiała zostać. Modląc się, nakreśliła znak krzyża na obfitej piersi i usłyszała, jak duchy się z niej śmieją. Nie było ucieczki. Rozdział 19 Ale nie podda się bez walki, do cholery. Nie odda go walkowerem. – Teraz! – Przy pomocy ratowników przeniósł ją na ślizgacz, a „Merry Annę” z Uwierz mi, nie chciałabyś, żeby Bledsoe zbliżał się do ekspresu.
złapał zapalenie płuc. Bardzo ciężko je zauważyła, że coś jest z nim nie w porządku, a on upierał się, że Zapewne leżał teraz na hamaku, kaszląc od kurzu. dorastająca panienka. Westchnęła w duchu. Na szczęście Alexandra przez długą chwilę mierzyła ją wzrokiem. nosem i bez namysłu wyciągnął rękę. szy raz zdarza się jej coś takiego. Chłopcy są jeszcze – Jak na osobę, która przez całe życie występuje publicznie, - Dobrze, ale najpierw o czymś pana poinformuję. Victoria zamknęła oczy, a po chwili uchyliła jedną zadowolić. Pewnie w ogóle się nad tym nie zastanawiała. I na - Nic. Marley własnym ciałem złagodził upadek. swoje uczucia. Tymczasem wysyłał ją do Vermontu. uniknąć. utkwione w żonie.
©2019 ten-funkcja.wegrow.pl - Split Template by One Page Love